11c – Golem Grad (II) – o języku macedońskim

Pora wrócić na drugi koniec wyspy, do Port Sv. Petar.

Po drodze wdajemy się w dłuższą rozmowę z naszym przewodnikiem. Okazuje się, że mieszka w Skopje i tam też studiują jego dzieci. Nad Prespę przyjeżdża w lecie, aby dorobić na turystach.

Mówi też, że biura podróży nie są dla niego poważną konkurencją, bo z Konsko jest najbliżej na Golem Grad, więc ma lepszą cenę. Skarży się, że Grecy wyławiają ryby, a Albańczycy zanieczyszczają jezioro. (Zapewne na sąsiednich brzegach Prespy usłyszelibyśmy dokładnie odwrotne zarzuty…)

Nasz przewodnik uważa, że Jugosławia, to było dopiero państwo: duże, z którym trzeba było się liczyć. A Macedonia? Szkoda gadać… No i za Tito była praca, a teraz młodzi wyjeżdżają stąd…

I tak powolutku dochodzimy do naszej zatoczki, gdzie w międzyczasie pojawili się inni ludzie.

Pytamy się naszego przewodnika o węże. Zaczyna więc grzebać w krzakach i po chwili przynosi nam tego. Na pewno nie jest jadowity. Młody dostaje szansę, by gada potrzymać w ręce:

Puszczamy węża wolno, a ten natychmiast kieruje się do jeziora:

Żmije oczywiście też tu występują, ale akurat nie natknęliśmy się na nie. Zalecane w przypadku ukąszenia procedury znane z książek przygodowych, można między bajki włożyć. Rozcinanie rany, aby upuścić skażoną krew, co najwyżej zwiększy ryzyko zakażenia; odsysanie rany, może skończyć się zatruciem osoby, która odsysa.

Rekomendowane jest:
– obmycie miejsca ukąszenia wodą
– unieruchomienie ukąszonej części ciała (np. założenie szyny)
– jak najszybsze odtransportowanie ofiary do szpitala i oszczędzenie jej wysiłku.

Ciekawe, że surowica robiona jest na bazie końskiej krwi.

A na pomoście, leżą już zwłoki innego gada:

Mamy kwadrans, aby się wykąpać. Ja wykorzystuję ten czas na łażenie przy brzegu, i w sitowiu znajduję tę skórę:

Nadchodzi czas, aby zostawić Rajską Wyspę.

Kiedy tak sobie płyniemy z powrotem do Konsko, pokuśmy się jeszcze o kilka refleksji na temat języka i narodowości macedońskiej.

Zapewne każdy słyszał o języku staro-cerkiewno-słowiańskim, pierwszym literackim języku słowiańskim, który był pisemnym odbiciem wspólnego języka dla wszystkich Słowian zanim wyodrębnił się polski, czeski, rosyjski oraz inne języki słowiańskie.

Co ciekawe, język staro-cerkiewno-słowiański powstał w oparciu o dialekt z okolic Salonik, a więc na terenach słowiańskich Macedończyków. Nic dziwnego zatem, że dzisiejszy język macedoński (czyli także i bułgarski) jest ze staro-cerkiewno-słowiańskim najbardziej spokrewniony. Inaczej mówiąc, wsłuchując się w macedoński, mamy szansę usłyszeć jak gadali nasi praojcowie.

A jak język staro-cerkiewno-słowiański nazywany jest w FYROM Macedonii? Oczywiście, że staromacedoński… 🙂 Czyli jak wygodnie, to FYROM Macedończycy sięgają bo dziedzictwo greckie (Aleksander Wielki), a jak można coś zawłaszczyć z dziedzictwa słowiańskiego, to też czemu nie…

Generalnie, do 1944 nikt nie miał wątpliwości, że w Macedonii mówi się zachodnim dialektem bułgarskiego. Po II wojnie światowej, jeden z członków komisji do stworzenia alfabetu macedońskiego, a zarazem autor pierwszej ksiązki po macedońsku, siedem dni przed śmiercią, wyznał w interview, że język macedoński, to sztuczny twór na zamówienie Międzynarodówki Komunistycznej.

Bo język macedoński pojawił się właśnie za Tito, pod koniec II wojny światowej. Istnienie narodowości macedońskiej, mówiącej językiem macedońskim, miało odebrać Bułgarom prawo upominać się o te ziemie. (O kontekście grecko-macedońskim pisałem już wcześniej.)

Zatem w 1944 powstał macedoński alfabet, oficjalna gramatyka macedońskiego, oraz pierwszy dokument napisany w literackim standardzie, gazeta Nova Makedonija. Aby wzmocnić odrębność języka macedońskiego od bułgarskiego, oficjalnie usunięto pewne słowa brzmiące z rosyjska (liczne w bułgarskim), a zastąpiono je tymi, które są obecne w języku serbsko-chorwackim, albo, jeśli się tylko dało, zastępowano rusycyzmy archaizmami i słowami z lokalnych dialektów. No i w ten sposób wykiełkował język macedoński…

Z drugiej strony, przecież każdy język powstał kiedyś w jakichś realiach społeczno-politycznych, więc dlaczego czepiać się języka macedońskiego i okoliczności jego powstania?

Pominąłem tu fakt wydania w 1903 roku książki „Za makedonckite raboti” (O macedońskich sprawach) Kriste Misirkova, w której postulował on stworzenie języka macedońskiego w oparciu o centralne dialekty. Pominąłem, gdyż książka ta przeszła bez echa i jej idee wykorzystano dopiero za Tito. Na przełomie XIX i XX wieku, koncept odrębnego narodu macedońskiego był proponowany tylko przez wąskie koło intelektualistów, a znakomita większość populacji poczuwała się do bycia Bułgarami.

A to jest właśnie miejsce gdzie dotarliśmy na koniec spaceru po wyspie, skąd były te ładne widoczki na jezioro:

No i mają FYROM Macedończycy problem z takim swoim bohaterem jak wspomniany Kriste Misirkov, bo w swoich pismach pisał o mieszkańcach dzisiejszej FYROM Macedonii mało poprawnie politycznie: raz jako o Macedończykach, raz jako o Macedońskich Bułgarach, i o zgrozo, jako o Bułgarach…

Ciekawych zjawisk niejednoznaczności językowych nie trzeba szukać aż na Bałkanach. Weźmy taki „śląski”. Dialekt, gwara to czy język? Polska propaganda dbała, by mówić o nim jako o dialekcie polskiego, albo gwarze, bojąc się akcentować odrębność kulturową, historyczną i językową tego regionu. „W 2010 r. Marek Plura, poseł PO, złożył projekt ustawy nadającej śląskiemu status języka regionalnego. Projekt ustawy uzyskał pozytywną opinię sejmowego biura analiz, jednak został negatywnie zaopiniowany przez MSWiA (w uzasadnieniu stwierdzono, że śląski jest dialektem polskiego a nie osobnym językiem).” (wikipedia). No i co? Boją się…Z tego co pamiętam, to w zamrażarce sejmowej czeka kolejny projekt ustawy nadającej śląskiemu status języka regionalnego.

A tym czasem dotarliśmy na plażę w Konsko. Dziękujemy naszemu kapitanowi i idziemy się wykąpać w wodach Prespy. Jest ciepła, ale bez przesady. Duży problem pojawia się z zaparkowaniem auta, bo wzdłuż ciągnie się wąziutka droga akurat na jedno auto, a zjazd z niej na pobocze jest często niemożliwy. Staję więc na drodze, pytając się jeszcze gospodarza domu, przed którym stanęliśmy o pozwolenie. Daję do zrozumienia, że będę na dole jakby chciał wyjeżdżać. Informuje mnie, że łódź na dole jest jego. W sumie nie wiem po co, bo przecież nie mam zamiaru nią odpłynąć… Duży plus tej plaży, to nikła ilość ludzi. Jak widać na zdjęciu, pod nogami kamyczki:

Niektórzy, w tym Norman Davies, nie mają wątpliwości, że śląski to odrębny język. „W Narodowym Spisie Powszechnym w 2002 r. używanie śląskiego w kontaktach domowych zadeklarowały 56 643 osoby. […] Według spisu z 2011 używanie śląskiego w kontaktach domowych zadeklarowało 509 tys. osób.” (wikipedia). A zatem Ślązacy coraz mniej się boją…

Jak to się skończy? Któż to wie… „Język to dialekt z armią i flotą”. Jeśli kiedyś armia śląska stanie, by strzec granicy z Polską, nie będzie wątpliwości, że śląski jest już językiem. Na powstanie śląskiej floty, hmm, jednak nie można liczyć…


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Macedonia i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „11c – Golem Grad (II) – o języku macedońskim

  1. Pingback: 11b – Golem Grad (I) – wyspa węży | Zaplanuj Twoją podróż po Bałkanach

  2. kawairakija pisze:

    „Nic dziwnego zatem, że dzisiejszy język macedoński (czyli także i bułgarski) jest ze staro-cerkiewno-słowiańskim najbardziej spokrewniony.”

    Akurat spośród języków słowiańskich bułgarski jest najmniej podobny do staro-cerkiewno-słowiańskiego. S-c-s jest, jak pozostałe języki słowiańskie, językiem syntetycznym, a bułgarski jest analityczny. Wiem, że Bułgarzy chcieliby inaczej, ale w tej kwestii nie ma co im wierzyć.

    • panhoryzontu pisze:

      „Język s-c-s stał się podstawą literacką języków: bułgarskiego, rosyjskiego, serbsko-chorwackiego w różnych redakcjach. Najbliżej spokrewniony jest ze współczesnym językiem bułgarskim[2][3] i macedońskim[4], jakkolwiek literackie postaci tych języków oparte są na innych dialektach i cechują się innymi zasadami gramatycznymi, wynikającymi z przynależności do bałkańskiej ligi językowej.”
      http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_staro-cerkiewno-s%C5%82owia%C5%84ski

      Jest kwestią zapewne sporną, czy różnica syntetyczny/analityczny wystarczy, aby odbierać Bułgarom pierwsze miejsce w tych zawodach.

      • kawairakija pisze:

        Zauważyłeś, że jeden z przypisów prowadzi do książki z 1909 roku, drugi do pracy Bułgara, a trzeci to jakaś notka encyklopedycza? W której na dodatek w ogóle nie ma słowa o podobieństwie jakiegokolwiek języka do s-c-s, a jedynie, że s-c-s należy do południowosłowiańskich razem z macedońśkim, bułgarskim, serbsko-chorwackim i słoweńskim.

        Różnica syntetyczny/analityczny powinna wystarczyć, bo zmienia całkowicie filozofię języka.

        Do tego mamy jeszcze w bułgarskim np. rodzajniki (nieobecne w s-c-s), zanik deklinacji (rozbudowanej w s-c-s, jak w każdym języku słowiańskim poza bułgarskim i macedońskim, no i torlakiem).

        Słownikowo podobieństwo jest większe, ale w dużej części słowa dzielone przez bułgarski i s-c-s pojawiły się w bułgarskim jako zapożyczenia z rosyjskiego w XIX wieku.

        Nie jestem wrogiem Wikipedii, ale akurat ten fragment nie jest szczególnie przekonujący.

Dodaj komentarz