6c – Droga Tepelene-Permet (a dla zabicia czasu bektaszyci)

Bektaszysta płynie łodzią, kiedy nagle rozpętuje się sztorm. Sternik próbuje go uspokoić. – Nie bój się! Bóg jest wielki!
– Tak, ale łódź jest mała!

Dojeżdżamy do kanionu między Tepellene a Kelcyre, który dopiero tym razem jestem w stanie docenić. Rok temu jechaliśmy z przeciwnej strony, było już późno i w stresie szukaliśmy miejsca pod dziki nocleg, co nie tworzyło atmosfery do podziwiania widoków.

Wracam jeszcze myślami do założyciela albańskiego bektaszyzmu, Kusum Baby, który to swoją głowę podniósł po odcięciu. W klimacie narastającej islamofobii, warto przyjrzeć się przez moment tej islamskiej sekcie, która ma sporo fajnych cech.

Przez mainstreamowych islamistów, bektaszyci są traktowani jako heretycy i umieszczani poza islamem. No bo jak mają Prawdziwi Islamiści patrzeć w spokoju na ludzi, którzy traktują kobietę jako równą mężczyźnie, rakiji i wieprzowiny sobie nie odmówią, oraz gdzieś mają ramadan, szariat i dżihad?!

Dobrze uzupełnić wodę, gdy przy drodze pojawia się okazja:

Domy i osady są nieliczne, często bardzo oddalone od siebie:

Sekta bektaszytów przyjęła się w Albanii bardzo dobrze, bo pozwalała w Imperium Osmańskim „przepchnąć” elementy chrześcijańskie, stąd do dziś bektaszyci uznają chrzest, spowiedź, znak krzyża i celibat duchownych.

Bektaszyci byli popularni wśród janczarów, dlatego gdy sułtan rozwiązał ich korpus na początku XIX wieku, w kłopocie znaleźli się też ci chrześcijano-muzułmanie. Z czasem odbudowali się w Turcji, ale niemal wiek później Attaturk zakazał ich działalności i w 1925 przenieśli siedzibę z Turcji do Tirany. Można więc twierdzić, że dziś jest to religia specyficznie albańska, choć tylko 20% albańskich muzułmanów, przyznaje się do związków z bektasziją. Najsłynniejszym baktaszystą był Ali Pasza z Tepelene.

Mijamy miejsce, w którym rozbiliśmy się na dziko rok temu, ale dziś nie chcę tam spać. Mam zamiar dotrzeć do Permetu i zatrzymać się w jednym z hoteli. Wciąż zdradzam lekkie objawy przegrzania organizmu i o niczym dziś tak nie marzę jak o klimatyzacji.

Na jednym z zakrętów mijamy świeży krzyż w kwiatach i zdjęcie młodego chłopaka, który tu zginął. Dzisiaj też lepiej nie jechać szybko i rozglądać się ostrożnie.

Oprócz nielicznych kapliczek, mijamy jeden monastyr, ale i tak, w porównaniu z Polską, liczbą świątyń jest bardzo mała:

Tradycyjnie, bektaszyci mogą piąć się po wielu stopniach duchowości, z których trzeci to derwisz, a czwarty baba (ojciec). Baba zwykle zarządza tekke (świątynią). Na samej górze stoi dedebaba.

Paradoksalnie, bektaszyci zwykle wspierają idee świeckości państwa, bo to oznacza, że nie będą prześladowani przez główne odłamy islamu. W 1993 macedoński rząd odmówił zarejestrowania bektaszytów. Przypuszczam, że nie podobał mu się albański charakter tej religii.

W doktrynie teologicznej na uwagę zasługuje koncept „jedności bytu”, który pachnie panteizmem. Mnie podoba się fakt, że sięgają po poezję i humor, od którego zacząłem ten odcinek. Może dzięki temu dystansowi i mistycyzmowi, bektaszyzm cieszył się pewną popularnością wśród lokalnych masonów?

Jak na Albanię, droga jest bardzo przyzwoita, choć trzeba zawsze uważać na niespodziewanych, bezkołowych użytkowników:

Z tego domostwa wypadają na nas dwa duże wściekłe psy, które pędzą za naszym samochodem kilkaset metrów:

Przed Kelcyre, kanion Vjosy staje się najefektowniejszy. Te wiszące szmatki wyglądają jak jakieś tybetańskie modlitewne szarfy, ale są to po prostu śmieci, które rzeka zawiesiła na roślinach podczas wiosennych i jesiennych wezbrań:

Zapewne pozostałości jakiegoś PGRu. Patriotyzm flagowy jest w Albanii bardzo silny:

Za takie widoczki kocham Albanię. Jak znikną, moja ksenofilia zapewne zmaleje:

Kto jest bardziej zaciekawiony: my czy on?:

Te pluszaki zawsze dodają dobrego humoru. Nic dziwnego, że złe duchy ich nie lubią:

Najwyższy czas dotrzeć do Permetu. Jazda po ciemku w Albanii będzie kuszeniem losu:

Imam naucza o źle płynącym z alkoholu i pyta – Jeśli postawicie przed osłem wodę i rakiję, to co wybierze?
Bektaszysta odpowiada – Wodę!
– Dobrze! – chwali imam. – A dlaczego?
– Bo jest osłem.


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Albania i oznaczony tagami , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz