17a – Droga Korcza-Permet, czyli albański Dziki Wschód (I)

Dzisiejszy dzień szykuje się jeszcze ciekawiej niż wczorajszy. W planach pokonanie trasy Korcza – Permet. Odcinek jest zaliczany do najładniejszych widokowo tras w Europie. Sprzeczne doniesienia co do jakości drogi, dodają małego dreszczyku emocji. Podobno ciężko osiągnąć na tym odcinku większą średnią niż 20-30 kilometrów na godzinę.

Chińskie wpływy w Albanii? Ależ jak najbardziej! Całkiem sporo starszych ludzi w Albanii włada językiem chińskim dzięki „bratniej współpracy” obu narodów w latach budowy komunizmu.

Jedziemy na południe, do krainy Tosków. Mniej więcej w połowie kraju przebiega granica między dwoma głównymi dialektami. Na północy mówią dialektem gegijskim, a na południu toskijskim. Jeśli nie umiecie chińskiego, to uczcie się dialektu toskijskiego, bo na nim oparty jest dziś literacki albański. No i wspomniani już najwięksi Albańczycy też byli Toskami. Zresztą najlepiej będzie nauczyć się wszystkich trzech: chińskiego, gegijskiego i toskijskiego (tylko nie mylcie go z toskańskim).

Ostatecznie przyda się język włoski, bo z tym krajem tradycyjnie łączy Albanię wiele wspólnej historii, co potwierdza duża liczba aut z włoską rejestracją. Na naszej drodze auta pojawiają się jednak sporadycznie. Znacznie łatwiej tu o kozy, krowy, konie.

Podział religijny też zasadniczo odbywa się w poprzek, raczej niż wzdłuż kraju, co nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę te marne sto kilometrów szerokości ziemi albańskiej. W uproszczeniu: na południu większość to prawosławni, w środku muzułmanie, a na północy katolicy.

I jeszcze uzupełnienie Stasiukowego wyjaśnienia nazwy „Shqiperia”: słowo „shqipoj” oznacza nie samo” mówić”, ale „mówić otwarcie, krótko i jasno” (przewodnik S. Figla).

A jakby tak od słowa „Polonia” utworzyć czasownik „polonić” oznaczający mówienie, to co by znaczył? „Narzekać”, ewentualnie „mówić bełkotliwie pod wpływem alkoholu”, a może pod wpływem najnowszych trendów „mówić z nienawiścią”?

Nazwa Albania ma się wywodzić od Albanii, jednego z plemion Iliryjskich. Dopiero w XVI wieku Albańczycy zaczęli używać „Shqiperia” zamiast wcześniejszego „Arbër”. A Polacy przestawili się w drugą stronę, bo jeszcze w XIX wieku w polskiej literaturze używało się „Sziptar”.

Chwila milczenia i kontemplowania krajobrazu.

Stasiuk: „Za Erseke góry spotężniały. Wdrapaliśmy się na tysiąc siedemset metrów: jedynka, dwójka i nieustający korkociąg nad krawędziami urwisk bez żadnych barierek. Nie widziałem ani śladu domu, ścieżki czy zwierzęcia.”

Dziś barierki już raczej są…

Oczywiście nie wiemy gdzie będziemy spać. Dla tych, którzy chcieliby znośniejszy nocleg niż biwakowanie na dziko, można polecić Farma Sotira (http://www.farmasotira.com/) miedzy Erseke i Leskovik, którą brałem pod uwagę, ale przyjechaliśmy tam za wcześnie i decyduję się przeć dalej naprzód. Chciałbym maksymalnie zbliżyć się do Gjiorokastra, by jutro dostać się na albańską riwierę.

Jak spotkacie znajomych, którzy zapytają Was dlaczego pojechaliście na albańską riwierę, a nie francuską, odpowiedzią, która uratuje Wasz honor, status, czy co tam macie do stracenia, powinno być „Bo tam nie ma rekinów.” Wtedy sąsiad wyjdzie na tego, który ryzykował życie swojej rodziny w Saint-Tropez. 🙂

Leskovik w pełnej krasie:

Dystrybutory lepiej trzymać w środku. Czy to znaczy, że miejscowi mają już jakieś doświadczenie z co bardziej „przedsiębiorczymi” Polakami?

Parkowania na dachu domu pasuje do Albanii filozoficznie. Szczegóły techniczne tej operacji zostawiam Wam do odgadnięcia.

W Leskovik robimy zakupy i napełniamy pojemniki wodą wypływającą z drzewa.

To pomilczmy sobie dalej…


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Albania i oznaczony tagami , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „17a – Droga Korcza-Permet, czyli albański Dziki Wschód (I)

  1. Pingback: TOP 10 ALBANIA – największe atrakcje turystyczne Albanii | Zaplanuj Twoją podróż po Bałkanach

Dodaj komentarz