9b – Best Western Ilinden

Nie wspominałem przez dłuższy czas o stukach dochodzących z przodu auta, ale one oczywiście nie ustały. Wręcz przeciwnie, nasiliły się tak znacznie, że po opuszczeniu Kratova decydujemy się skierować do najbliższego dużego miasta, Kumanova, i tam ponownie spróbować szczęścia u jakiegoś mechanika.

Wjechawszy do Kumanova zatrzymujemy się w dość dużym, pustym warsztacie. O dziwo, mechanik mówi po angielsku! Od razu chce się z nami przejechać autem i „Bingo!”, auto, wbrew dawnym nawykom, hałasuje z przodu aż miło! Po zakończeniu jazdy Macedończyk mówi nam, że to faktycznie „zgłob”, ale on nie wie dokładnie który, i nie ma części do wymiany, więc kieruje nas do serwisu Skody.

Mamy w sumie szczęście, że takowy serwis znajduje się właśnie w Kumanovie. Kolega naszego mechanika okazuje się bardzo życzliwy i postanawia nas pilotować swoim autem do serwisu Skody. Po 10 minutach przepychania się przez zatłoczone uliczki miasta kończymy przed „Deluxe Auto Kumanovo”. Serwis jest od razu dealerem zarówno Skody jak i Volkswagena.

Tu zostajemy bardzo miło przyjęci. Lądujemy na pięterku, gdzie rozsiadamy się na wygodnych kanapach i dostajemy kawę na koszt firmy. Wiemy, że „nasz” mechanik z centrum Kumanova dzwonił tu wcześniej i powiedział na czym polega problem, więc pozostaje nam cierpliwie czekać aż naprawią co trzeba.

Milin rośnie tu na każdym kroku:

Rzeczywistość okazuje się jednak o wiele gorsza niż sądziliśmy. Podchodzi do nas menedżer od postsprzedaży, Dragan Smilewski i dobrym angielskim tłumaczy, że nie wydaje im się, aby to był „zgłob” – auto znowu nie hałasuje! Natomiast spuścili olej ze skrzyni biegów i znaleźli w nim kawałki żelaza i sądzą, że to tam coś musi być uszkodzone.

To nie koniec „dobrych” nowin. Dragan mówi, że jutro, to jest w sobotę, mogą skrzynię rozebrać i ustalić co jest nie tak. Jak już ustalą, to w ciągu trzech(!) dni roboczych ściągną nową cześć i jest szansa, że już(!) w czwartek, auto będzie sprawne!!!

Jest piątek, do czwartku minie sześć dni! Sześć dni bez auta! Dragan, wiedząc, że chcemy jechać nad Ohrid proponuje, abyśmy pojechali tam taksówką i nawet dzwoni do firmy taksówkarskiej aby zapytać o koszt takiej przejażdżki (ok. 350 zł w jedną stronę). Nie uśmiecha mi się siedzieć bez auta nad Ohridem przez sześć dni, choć wiem, że przy pomocy autobusów, coś by się udało zobaczyć, zamiast siedzieć w jednym mieście przez niemal tydzień. (Wiem, że wielu by to nie przeraziło, ale dla mnie to byłaby katorga…)

Dragan zapewnia również, że w Ohrid, w tamtejszym serwisie Volkswagena, mogą co najwyżej wymienić nam CAŁĄ skrzynię, ale nie będą potrafili jej rozebrać i złożyć. Koszt wymiany całej skrzyni biegów, szczególnie w autoryzowanym serwisie, może zepsuć przyjemność do końca wakacji.

Ponad pół godziny zajmuje nam podjęcie decyzji co robić…

Teraz macie dwa zadania do wykonania:

1. Odpowiedzieć sobie na pytanie co Wy byście zrobili w tej sytuacji.
Jak podam rozwiązanie, to zobaczycie czy spotkałaby Was kara 😈 czy nagroda 😀 …

2. Jeśli sądzicie, że macie mało zdjęć z wakacji, to przeglądając moje zdjęcia z Kratova, możecie zaobserwować, jak z jednego zdjęcia poniżej, udało mi się wykroić dwa. Rozwiązanie bardzo przydatne na czas kryzysu.

Dokończenie9-ego dnia wyprawy:

Trochę czasu zajmuje mi podjęcie decyzji co robić – wbrew indiańskim zaleceniom, że każda decyzja powinna zapaść zanim weźmie się dziesięć oddechów.

Niech się dzieje co chce! Postąpię zgodnie z dotychczas stosowanym algorytmem, czyli jak długo auto jedzie, to my też jedziemy. A zatem nad Ohrid! Żegnamy się z Draganem, który życzy nam miłego pobytu i szczęśliwego dojazdu, wjeżdżamy na autostradę i fruuuuuuuuu, suniemy…

Suniemy może ze 20-30 kilometrów, pod autem jest w miarę cicho, ale jak tylko autostrada zmienia się na bardziej pod górę, niż w dół, zaczynają się kłopoty. Choć ciężko to sobie wyobrazić, rumor spod podłogi staje się jeszcze donioślejszy! 😯 To już nie przelewki, tak się naprawdę nie da jechać. Miny nam rzedną, strach zagląda w oczy i … zawracamy!

Nie ma już szans dotrzeć do Kumanowa, bo auto serwis będzie zamknięty, a my musimy przecież gdzieś spać. Szybki rzut okiem do przewodnika, by ustalić gdzie może być jakiś kemping i kierujemy się w kierunku Skopje. Niestety w aucie pojawia się nowy symptom, i to bardzo niefajny. Bardzo. Zaczynam mieć wrażenie, że auto zaraz się … rozleci. 😯 🙄 😯 I nie są to tylko moje subiektywne odczucia, ale faktycznie COŚ się tam musi takiego dziać, co przenosi jakoweś drgania na kierownicę, na koła, i resztę auta.

Zaczynam czuć emocje Kubicy, gdy jedzie te 300 km na godzinę, czy ile on tam osiąga. Z tym, ze ja jadę nie więcej niż 50 kilometrów na godzinę. Zbliża się zmierzch, auto łomocze, kempingu nie widać, ehhh, życie…

Dzisiaj przejechany odcinek:

Jest! Tabliczka, że przy hotelu Best Western w Ilinden znajduje się kemping. Nie mam pewności, że to kemping, na którym mieliśmy zamiar się zatrzymać, ale pal to licho. Jestem zadowolony, że się nie rozpadliśmy po drodze, że w ogóle udało się tu dojechać bez lawety.

Best Western w Ilinden z googli:

Szybko rozbijamy namioty w ponurych nastrojach – tylko dzieci jak zwykle zadowolone. Kemping faktycznie fajny: sztuczne jeziorka, kaczki, gęsi, fontanna, strzyżony trawniczek, ale dziś nas to niezbyt cieszy i nie rusza. Nawet mi się zdjęć nie chce robić. Cena za przyjemność noclegu tutaj: 29 euro.

Best Western w Ilinden z googli:

Zanim zasnę, biję się z myślami: próbować dojechać do Kumanova, czy lepiej zadzwonić by nas sami ściągnęli? I co robić gdy oni będą przez te kilka dni naprawiać auto? Wydać 700 zł na taksówki by pojechać nad Ohrid i z powrotem?!

Szukam innych opcji, wgryzam się w przewodnik i postanawiam, że po zostawieniu auta podskoczymy taksówką na kemping pod Skopje do kanionu Matka. Z przewodnika wynika, że ze dwa dni da się tam co robić. Autobusami będzie można dostać się do Skopje. Trudno, widać los chciał, abym został specem od stolicy Macedonii…

Best Western w Ilinden z googli:

Wisielczy humor zwiększa super łazienka w sanitariatach. Żadna tam turecka toaleta… Wszystko schludne, nowoczesne, prysznic, sedesik. Zero romantyzmu, zero przygody. Nie ma o czym pisać… Trza próbować zasnąć.


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Macedonia i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz