Schonbrunn – Wiedeń trzech Habsburgów

DZIEŃ 1 i 2

A zatem Wiedeń.

Mieszkając w Galicji, wydaje się, że wycieczka do Wiednia jest wycieczką do … stolicy. Po zwiedzeniu Wiednia pozostaje lekki żal, że Wiedeń wciąż nie jest stolicą Galicji… Ach, jakie to niepatriotyczne! Chyba zemdleję!

Na nasz pierwszy cel idą Habsburgowie, a konkretnie ich dwie cesarskie siedziby: Schonbrunn i Hofburg.

Wszystkie zdjęcia w tym poście przedstawiają pałac Schonbrunn i otaczający go park. Z trudem przedstawiają, bo budowla jest tak wielka, że często nie chce zmieścić się w kadrze. Pałac dobrze widać po przejściu na drugi koniec parku, do budynku zwanego Gloriettą (mającego być pomnikiem „sprawiedliwej wojny”).

Park ma około półtora kilometra na półtora kilometra. Z Glorietty wyraźnie widać, że pałac i park był barokowym założeniem rozplanowanym symetrycznie wzdłuż głównej osi.

Kupcie „Sissy ticket” za 58 euro (2 dorosłych + 2 dzieci). Obejmuje długie trasy zwiedzania w Schonbrunn i Hofburg oraz muzeum mebli (na które nam i tak zabrakło już czasu…).

W cenie biletu dostaniecie audiobook po polsku. Zwiedzanie pałacu zajmie Wam
1 – 1:3o h – zależy ile będziecie i przyglądać się rokokowym zasadniczo wnętrzom.

W środku sorry, ale no photo! Stąd musicie zadowolić się w tym poście zdjęciami z zewnątrz. Aha, Sissy ticket nie musi być wykorzystany w jeden dzień.

Tak naprawdę to na zwiedzaniu samego kompleksu Schonbrunn, można spędzić dzień, bo jest tu jeszcze palmiarnia, zoo, labirynt, oranżeria, Glorietta, muzeum powozów. Wszystko osobno płatne, więc będąc z rodziną przyjedź z grubym portfelem. Ogród jest bezpłatny i otwarty do zmierzchu.

Pałac istniał już przed czasami Marii Teresy, ale to ona w połowie XVIII wieku zamieniła skromny pałacyk myśliwski w reprezentacyjną rezydencję. Jest tu ponad 1000 pokoi i tyle mniej więcej mieszkało ludzi. Podczas zwiedzanie ogląda się około 40 pomieszczeń.

Rodzina królewska spędzała w pałacu głównie letnie miesiące, a na zimę przenosiła się do położonego w centrum pałacu Hofburg.

To tu odbył się słynny Kongres Wiedeński, aby uporządkować Europę po wojnach napoleońskich. Wtedy też pałac pomalowano na kolor, który zyskał nazwę „odcień Schonbrunn”.

Ze zwiedzania wyłaniają się trzy postacie, figury żywych ludzi wychodzących z mroku. Początkowo sylwetki są czarne, mogłyby być kimkolwiek, ale po każdym kolejnym pokoju pałacu nabierają kształtów, obrastają swoimi słabościami, nawykami, dramatami i drobiazgami.

MARIA TERESA


(zdjęcie z wiki)

Teściowa Europy. Urodziła 16 dzieci stwarzając potęgę Habsburgów poprzez wżenienie ich we wszelkie rodziny królewskie w Europie.

No, nie wszystkie dzieci wystąpiły na ślubnym kobiercu, bo 5 z nich nie dożyło wieku dorosłego (z tego 3 zmarły na ospę.) Podobno była oschła i surowa dla swojego potomstwa, z wyjątkiem jednej ukochanej córki, której pozwoliła na małżeństwo z miłości.

Uchodziła za świetną śpiewaczkę. Na jednym z wesel odśpiewała całą arię operową.

Wieść głosi, że zapłakała podczas podpisywania papierów rozbiorowych Polski. (Ale mogły to też być łzy radości lub politowania, wiec nie ekscytujmy się tym za bardzo.) Z jej życia emocjonalnego warto zapamiętać, że bardzo kochała swego męża, który był tylko na przyczepkę, bo prawo do rządzenia miała tylko ona, królowa.

Maria Teresa prowadziła politykę według zasady “Niech inni prowadza wojny, a my mądrze twórzmy potęgę Habsburgów poprzez właściwe związki małżeńskie.” Chociaż lubiła polowania i świetnie strzelała, nie mówiła dobrze urzędowym niemieckim, nie mówiąc już o innych językach.

FRANCISZEK JÓZEF


(zdjęcie z wiki)

Rodzi się i wychowuje w Schonbrunn właśnie. Człowiek który wstaje o świcie, by o 5 rano po modlitwie i skromnym śniadaniu, zacząć pracę. Przegląda dokumenty, łata rodzinne skandale przy biurku otoczonym portretami żony, która całe życie przed nim ucieka. Jego biurko stoi niemal w korytarzu, przodem do drzwi, pokój prawie bez światła słonecznego. Miednice, w których się rano myje, wyglądają niemal przaśnie…

Franciszek Józef, niby cesarz, ale cóż to za cesarskie życie?! Jego brat Maksymilian, król Meksyku, został rozstrzelany, jedyny syn Rudolf popełnił samobójstwo w młodym wieku, jedna z córek umarła w wieku 2 lat, a ukochana, lecz niekochająca go żona Elżbieta (Sissi), została zabita pilnikiem przez anarchistę trochę przez przypadek.

Siedząc przy biurku (bo wydaje mi się, że wciąż tu siedzi), Franciszek Józef, być może wspomina ten dzień kiedy jako 23-latek przyjechał oświadczyć się starszej córce Wistenbachów, ale jak tylko zobaczył jej 15-letnią siostrę, zakochał się i oświadczył. A może zastanawia się dlaczego tak los go doświadczył?

Może o tym myśli przy formalnych kolacjach dla dziesiątek osób… Choć raczej nie, wtedy musi uważać, bo gdy tylko odłoży sztućce jest to sygnał dla służby. Koniec danego dania! Wszystkim gościom zabierane są talerze bez względu na to czy to danie akurat skończyli czy nie. Może tak jak jego żona, też chciałby uciec od tej sztywnej etykiety, ale ma mocne poczucie odpowiedzialności za ludzi, nad którymi z Łaski Bożej, sprawuje władzę…

Cesarz, który raz na tydzień musi umyć stopy 12 starcom wybieranym z 80-letnich i 90-letnich wiedeńczyków. Dzisiaj w Polsce byle burmistrz nie musi nic. No i cesarz niby ma majątek, ale w ciężkich czasach musi przetapiać swoje srebrne zastawy na monety, by opłacić wojsko. Nadal chcecie być cesarzem?

Trochę ironiczne, bo choć Franciszek Józef nie lubił przepychu, to właśnie za jego rządów nastąpiło odejście od skromnego stylu z początku 19-ego wieku, do barokowych i rokokowych zdobień. Umiera po 68 latach panowania w swoim skromnym łóżku w 1916 roku. Dwa lata później, Austro-Wegry, państwo ponad 5o milionów poddanych różnych nacji, przestaną istnieć.

ELŻBIETA – SISSY – żona FRANCISZKA JÓZEFA

(zdjęcie z wiki)

Dziewczynka wyrwana z domu w wieku 16 lat z płaczem na twarzy, bo jak tu odmówić oświadczynom samego Cesarza, nawet gdy nic się do niego nie czuje. Wrażliwa, romantyczna dusza, nienawidząca tłumów, konwenansów i dworskich intryg.

Włosy do ziemi, których pielęgnacja wymagała dziennie 2-3 godzin pracy specjalnie do tego zatrudnionej kobiety. W czasie układania włosów nauczyła się węgierskiego i greki. Sissy, najpiękniejsza królowa 19-wiecznej Europy, której nikt nie mógł pomóc w narastającej depresji spowodowanej śmiercią córki, samobójstwem syna i małżeństwem, w którym nie mogła znaleźć spełnienia.

Siedząca przed lustrem, by utrzymać swoją urodę; eksperymentująca z dietami, aby utrzymać te swoje 45 kilogramów przy 172 cm wzrostu; uprawiająca regularne ćwiczenia fizyczne, czym wzbudzała zdumienie i przerażenie reszty dworu.

W miarę wzrostu tendencji melancholijnych i antropofobicznych, nieustannie podróżowała po Europie. Lubiła, by ją przywiązywać do krzesła na pokładzie statku, gdy szalał sztorm. Świetna amazonka, jeżdżąca na koniu tak, by żyć na krawędzi śmierci. Zbudowała na Korfu antyczną willę, której oddała serce i która zupełnie przestała ją obchodzić jak tylko ją skończyła.

Śmierć z przypadku. Włoski anarchista nie ją chciał zabić w Genewie, tylko pretendenta do francuskiego tronu. Ale ponieważ Francuz nieoczekiwanie nie przyjechał, a właściciel genewskiego hotelu puścił cynk do prasy, że królowa Austro-Węgier incognito zatrzymała się u niego, zabójca postanowił odreagować swoją niechęć do arystokracji na Sissy.

Została Lady Dianą 19-wieku, a jej mit ciągnie się do dziś. Z niezbyt popularnej, niezrozumiałej dla współczesnych postaci, została bohaterką przemysłu pamiątkowego, filmu z Romy Schneider, postacią tragiczną i samotną na cokołach pomników Austrii i Węgier.

Snujemy się trochę po parku, ale czas udać się do kwatery. Zaparkowaliśmy na zachód od Schonbrunn, aby ominąć strefę parkowania. Bez większych problemów znajdziecie tam miejsce dla swojego auta na jakiejś sennej uliczce. A stamtąd jakieś 20 minut spaceru do pałacu.

Odnajdujemy auto bez problemu i po 15 minutach parkujemy przy Costagasse, gdzie zarezerwowaliśmy sobie kwaterę. Zwykła kamienica, a na pierwszym pierwsze kawalerka z dwoma olbrzymimi łóżkami. Na miejscu jest młoda Austriaczka, która pokazuje nam co i jak. Oh my god, jest i ekspres do kawy na kapsułki! (0,5 euro do świnki-skarbonki za kapsułkę.)

Podobno Austriacy, w sondażach najbardziej ze wszystkich nacji, nie lubią Polaków. (Nie odczuliśmy tego dzisiaj i nie odczujemy do końca naszego pobytu.) Tu też narodził się faszyzm – ta ziemia wychowała Hitlera, a z południa Austrii pochodziło najwięcej esesmanów w obozach koncentracyjnych.

W tym kontekście, przypomina mi się plakat jaki sfotografowałem koło miejsca, gdzie dziś zaparkowaliśmy auto. Napis na plakacie: „Akceptacja jest córką wolności.” Puentę dopiszcie sobie sami…


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Austria i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Schonbrunn – Wiedeń trzech Habsburgów

  1. Wiedniu pisze:

    Świetne zdjęcia. Pozdrawiamy serdecznie! 🙂

Dodaj komentarz