19c – Butrint (III) – Troja w miniaturze

Helenus, syn trojańskiego Króla Priama, dał znak. Jeden z jego ludzi wziął nóż i zbliżył się do ofiarnego byka, aby poderżnąć mu gardło. Na widok nadchodzącego człowieka, zwierzę szarpnęło się gwałtownie, sznur puścił, byk przetoczył się przez niedoszłego oprawcę i wpadł do wody. Ku zaskoczeniu wszystkich, zwierzę nie wyszło z powrotem na brzeg, ale popłynęło przed siebie na drugą stronę zatoki.

Helenus, który podobno zdradził Grekom jak mogą zdobyć Troję, patrzył w natchnieniu dopóki zwierzę nie dopłynęło do drugiego brzegu i niespiesznie zniknęło wśród drzew.
– To znak. – rzekł Helenus. Założymy tam miasto i na cześć byka nazwiemy je Buthrotum. Nikt nie zaprotestował. Helenus był bowiem wieszczem, który miał między innymi przepowiedzieć Eneaszowi, że założy wspaniałe miasto Rzym.

Spacerowaliśmy wzdłuż brzegu kanału Vivari z Wergiliuszem, który niedawno wybrał się w podróż z zamiarem oglądnięcia miejsc, o których pisał.
– Wergiliuszu, słyszałem, że już od 10 lat pracujesz nad dziełem sławiącym podróż Eneasza, taką Odyseją po łacinie. Ludzie mówią, że zaczyna się od słów „Oręż śpiewam i męża, co losem z Troi wygnany płynie do Italii, zmierzając ku brzegom Lawinium.” Śmieją się też z ciebie, że codziennie piszesz tylko jeden wers, gdyż tak go chcesz udoskonalić.

– Owszem, pracuję nad poematem, który ma mieć tytuł Eneida. Ale nie jestem z niego zadowolony. Myślę, aby zniszczyć dzieło z racji jego niedoskonałości, jeśli August pozwoli.
– Nie po to Oktawian ci patronował przez te dziesięć lat, aby się na to teraz zgodzić. Ale skoro jesteśmy w Butrint… Podobno zamieściłeś w swoim dziele kilka linijek o Butrint, „mieście byka”
– I owszem. Eneasz przybywa do Butrint, a tam – ku swojemu zaskoczeniu – odkrywa, że miasto zamieszkują jego rodacy, Trojanie, i zarządza nim Helenus oraz wdowa po Hektorze, Andromacha.

„Widziałem przed sobą Troję w miniaturze,
Delikatną kopię naszej masywnej wieży,
Wyschnięty strumień o nazwie Xanthus…
I oparłem się o Skajską Bramę…”
– zadeklamował autor.

Lwia Brama (powyżej) raczej nie jest tą, która przypominała Wergiliuszowi Skajską Bramę z Troi. Lwia Brama pochodzi z III w p.n.e. i przypomina mi słynną Lwią Bramę w cytadeli mykeńskiej, choć Mykeny to przecież kultura, która kwitła tysiąc lat wcześniej. No i brama mykeńska jest wielka, a ta butrińska wręcz malutka, co zapewne dyktowały warunki obronne. (Moje skojarzenia z Mykenami nie okazują się takie głupie, bo później znajdę informację, że tutejsze fragmenty murów, są zwane cyklopowymi – bo składają się z luźnych nieregularnych bloków, jakie mógł ułożyć tylko cyklop – przypominają te w Mykenach.)

Mykeny:


źródło: http://www.tumblr.com/tagged/lion%20gate

Co ciekawe, w Mykenach nie ma pewności, że zwierzęta w obramowaniu to lwy (dla niektórych to sfinksy albo gryfy), a w Butrint też trzeba dużo wyobraźni, aby dopatrzyć się lwa pożerającego głowę byka. Są też teorie, że płaskorzeźba nigdy nie została dokończona i została przeniesiona z jakiejś świątyni. (Co do zwierzęcych niejasności, to niedawno czytałem o teorii, że słynny Sfinks nie był oryginalnie lwem, tylko szakalem.)

Za Lwią Bramą znajduje się studnia-źródło związana z kultem nimf i prosta inskrypcja fundatorki z II wieku: „Junia Rufina, przyjaciółka nimf”.

Nimfy to boginie w ludzkiej postaci, często tancerki, występujące w takich miejscach jak źródła, drzewa, groty i morze. Czy ich wizerunek na sali sejmowej budziłby tyle emocji co wiszący tam krzyż?

Junio, ja też byłbym przyjacielem nimf! 🙂 Raczej nie ma jednak szans, aby to nimfy były bogami przyszłości – dobry mit musi tłumaczyć sens umierających dzieci i obozów koncentracyjnych.

Coś zaświeciło między kamieniami. Schyliłem się i podniosłem monetę. Na awersie był portret Klaudiusza, a na rewersie widniał płynący byk z głową odrzuconą do tyłu i kopytami bijącymi fale. Chciałem pokazać to Wergiliuszowi, ale już go nie było – umarł przed Klaudiuszem w 19 roku p.n.e. Oktawian zabronił zniszczyć poemat, i choć niekompletna, Eneida doczekała się wkrótce publikacji, zajmując poczesne miejsce koło Iliady i Odysei.

Na szczycie akropolu, gdzie dziś wznosi się odbudowana wenecka twierdza mieszcząca muzeum, spotykam jeszcze jedną ważną dla Epiru postać: króla Epiru, a także Macedonii i Sycylii, zmarłego w 272 r. p.n.e.
– Co to jest? – zapytał gdy się zbliżyłem.
– Działo.
– Działo?
– Tak, taki rodzaj broni, którego nie znaliście w dawnych czasach.
– Nową broń to wprowadziłem ja, gdy ściągnąłem z Egiptu słonie i użyłem je po raz pierwszy przeciw Rzymianom. Wystraszyli się, i praktycznie mogłem dyktować Rzymowi swoje warunki. Ja, król Epiru rzucający Rzym na kolana!
– Tak, to była wspaniała broń.
– Czy dzisiaj pamiętają o mnie? Czy uważają mnie za wielkiego dowódcę? Czy moje imię stało się nieśmiertelne?
– Hmmm… Tak…., właściwie to tak…, Pyrrusie. – odparłem, czując coś w rodzaju współczucia dla tego wybitnego generała i autora książek o wojskowości.

Ale chichot historii dotyczy także Butrintu. Z siedziby biskupstwa i znakomicie prosperującej osady, która korzystała z położenia naprzeciwko wyspy Korfu, już pod koniec średniowiecza stał się mało istotną wiochą, którą ludzie zaczęli opuszczać z powodu tworzących się w pobliżu bagien.

Dziś Butrint figuruje na liście UNESCO jako miejsce, spełniające trzecie kryterium zapisu na słynną listę, bo „noszące unikatowe albo przynajmniej wyjątkowe świadectwo tradycji kulturowej lub cywilizacji, która wciąż żyje lub zanikła”.
Z naciskiem na „zanikła”…

Butrint dzisiaj:


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Albania i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz