20a – Albańska riwiera: Plaża Ngjipe

DZIEŃ 19

Dzień zaczyna się dla Mojej Pięknej katastrofą nawiązującą do tytułu tej relacji, czyli mającej miejsce w toalecie. Chcąc umalować sobie paznokcie u stóp, opiera nogę o deskę sedesową, a ta pęka!

Moja Lepsza jest niepocieszona: wygląda na to, że już do końca pobytu tutaj, nie zazna spokoju ducha. Nie pomaga moje uspokajanie, że zapłacimy przy końcu wizyty, że to grosze…

Kierujemy się na plażę Ngjipe, chyba najbardziej godną uwagi na całej riwierze. Utworzyła się przy ujściu rzeki, która tworzy malowniczy kanion Ngjipe. Dodatkowo na miejscu jest monastyr, czyli znajdziemy w tym miejscu „trzy w jednym”.

Ruszamy z Himare w kierunku Vlory. Nie wiem jak dojechać do celu, więc uważnie wypatruję jakiegoś drogowskazu i faktycznie w pewnym momencie pojawia się tabliczka w lewo do monastyru św. Teodora.

Nawet jakby ją przeoczyć, to z daleka widać zarys kanionu.

Droga za drogowskazem jest nowiutka, szeroka na jedno auto. Kończy się parkingiem, i tu niespodzianka: jest płatny. Stoi jakaś stara buda i jest kobieta z dwójką dzieci, domagając się 8 zł za dzień. Dobra, nie ma sprawy.

Nie wszyscy są tak pokojowo nastawieni jak my. Małżeństwo Holendrów, które podjeżdża, gdy my przygotowujemy się do wyjścia na plażę, zaczyna awanturować się, że nie zapłaci. Kobieta na to, że to private, oni, że nie private i tak dalej… Wreszcie facet wyczytuje napis sprayem na budzie, opiewający na cenę niższą od tej, którą chce kobieta. Też go widziałem, lecz nie czułem potrzeby wykłócać się o kilka złotych. W gruncie rzeczy nie wiadomo, co zrobi z naszym samochodem, gdy znikniemy na plaży…

Kobieta tłumaczy Holendrom, że ta niższa cena na budzie to za parkowanie w słońcu, a wyższa cena jest za parkowanie w cieniu. Holender ostentacyjnie wjeżdża więc autem do słońca i płaci jej niższą kwotę, jakieś 4 złote.

Niestety do plaży jest dwa kilometry piechotą. Mamy dopiero godzinę 9:00, więc upał daje się wytrzymać. Długi marsz rekompensują widoki na Morze Jońskie i Korfu.

I oto jest! Udało mi się zauważyć w Albanii jakiś bunkier! To zdjęcie powinno przekonać niedowiarków, że faktycznie jesteśmy w Albanii:

A woda tu całkiem, całkiem…:

Na trasie nie ma żadnego miejsca w cieniu, więc popędzam towarzystwo. Powoli na horyzoncie wyłania się „nasza”, odcięta od świata, plaża Ngjipe.

Na początku plaży można wybrać sobie na przykład taką zatoczkę:

…ale my kierujemy się na drugi koniec plaży, żeby zapewnić sobie cień przez resztę dnia.

Niczym człowiek pierwotny, kryjemy się w mini-jaskini. W miarę posuwania się słońca po niebie, będziemy musieli wpełzać do niej coraz głębiej, aby znaleźć cień. Węszę uważnie, ale na szczęście nie była używana jako toaleta.

Momenty kąpieli przeplatamy – rzadkim dla naszej rodziny – bezruchem w pieczarze. Jedynie dzieciarnia nie jest zmęczona słońcem i nie wychodzi z wody – jak to dzieciarnia…

Na całej kilkusetmetrowej plaży szwęda się lub leży może 15 osób. W ciągu dwóch godzin dojdzie drugie tyle. W krzakach u wejścia do wąwozu kilka jeepów i kamperów. Zwykłym autem tu się nie dojedzie. Nie ma siły.


CIĄG DALSZY>>>

Ten wpis został opublikowany w kategorii Albania i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „20a – Albańska riwiera: Plaża Ngjipe

  1. Pingback: TOP 10 ALBANIA – największe atrakcje turystyczne Albanii | Zaplanuj Twoją podróż po Bałkanach

Dodaj komentarz